Dzień wolny od zwiedzania, zakupy.
O 21.00 autobus do Moskwy.
Droga okazała się największą porażką tego wyjazdu. Za rekomendacją miejscowego kolegi wybrałem autobus państwowego przewoźnika. Okazał się złomem, jechał 63km/h na drodze Petersburg-Moskwa! (Były czasami pomiary prędkości przy drodze), fotele zniszczone, siedziska zapadnięte, oparcia nie trzymają pionu, ciągłe postoje, no i 5o minut przerwy na posiłek dla kierowcy i jego zmiennika o 03.15 na jakimś zadupiu. Do tego koncert życzeń z głośnika na cały regulator (przez pierwsze 2h) i …uwaga…ogrzewanie włączone na maksa! Nikt nie protestuje, wszyscy cicho siedzą, bo nie napiszę, że jadą. Najlepsze jest to, że o takiej jakości usług przeczytałem na rosyjskim forum, tylko nie skojarzyłem, że to dotyczy mojego przewoźnika. Taka porażka na własne życzenie. No i przejechawszy 650 km, po 14 h (sic!) w końcu w Moskwie! Z drogi zapamiętam jeszcze Barszcz Sosnowskiego ciągnący się kilometrami. Koszmar.
Bilety autokarowy – 1200 rubli