Przejazd do Erewania.
Generalnie po sezonie z komunikacją na Kaukazie jest gorzej, ale o 07.00 jedzie marszrutka z Achałcyche do Gjumri (co drugi dzień), o 08.00 do Erewania, o 09.00 do Ninocminda (przed granicą z Armenią miejscowość przesiadkowa). Choć busiarze i taksiarze twierdzili co innego, ale wiadomo, że ci panowie to najsłabszy punkt każdego samodzielnego wyjazdu.
O 14.00 w stolicy Armenii. Przyznam, trochę byłem zaskoczony. Myślałem, że jadę do kaukaskiego miasteczka, a zobaczyłem duże nowoczesne miasto, ze świetnie ubranymi mieszkańcami! Nie widziałem Ormianina, poza baaaaardzo dużym centrum miasta, ubranego inaczej niż: ciemne buty (lakierki lub zamsz), czarne spodnie w kant (bardzo rzadko dżins), koszula – tylko na długi rękaw. Czysty smart casual.
MOIM ZDANIAM Erewań wygląda na znacznie bogatsze i bardziej nowoczesne miasto niż Tbilisi (2011), nazywane przecież stolicą Kaukazu.
Pierwszego dnia spaliśmy w Downtownhostel. Przyjechaliśmy w ciemno, były problemy z zakwaterowaniem. Godne polecenia jest envoytour.com: drogawy hostel w centrum, często brak wolnych miejsc, ale chyba jeden z lepszych w Erewaniu, organizują wycieczki objazdowe, dla zakwaterowanych taniej.
Gdzie ten Ararat – mgły w Turcji.
INFO:
Rzadko bus jedzie do samego Erewania z Achałcyche (wiele powodów), dlatego trzeba się przesiąść, bezproblemowo, w Gjumri (duże miasto w Armenii, 1,5 h od granicy z Gruzją) Koniecznie wymieńcie wcześniej walutę w Achałcyche na dramy!!. Niedaleko StarHotel jest uliczka kantorowa (po lewej idąc w stronę centrum).
Ceny:
bus Achałcyche – Gjumri: 20 lari/osoba (25 lari do Erewania)
Gjumri – Erewań (tanio, nie pamiętam)
Jedzenie w „Kawkaskaja plenica” (stylowa): 6000 dram/dwie osoby
Downtownhostel – dorm (10 osobowy): 3800 dram/osobę